Oświęcimianin Bartłomiej Michałek odniósł pierwszy sukces w “The Voice of Poland”. Czekamy na więcej
Bartłomiej Michałek urodził się i mieszkał do 18. roku życia w Oświęcimiu. Kocha to miasto, choć żyje w Niemczech. Podążając własną drogą, w tym wypadku artystyczną, postanowił spróbować swoich sił w „The Voice of Poland”. Zachwycił większość trenerów w programie. Wykonał wielki hit Bensona Boone „Beatiful Things” i skradł serca widzów i internautów. Zdaniem internautów, Bartek ma szansę na zwycięstwo w muzycznym show TVP.
W popularnym programie muzycznym TVP „The Voice of Poland” trwają Przesłuchania w Ciemno. W ostatnim odcinku emitowanym 28 września, mogliśmy wysłuchać kolejnych wokalistów, którzy walczą o tytuł Najlepszego Głosu w Polsce. Kto nim zostanie? Tego jeszcze nie wiadomo, jednak internauci mają kilka typów. Wśród nich jest oświęcimianin Bartłomiej Michałek.
Bartek do osób tuzinkowych nie należy. Wystąpił w odbiegającym „od męskiego wizerunku„ stroju, co przyciągnęło wzrok widzów. Wokalista miał bowiem na sobie szerokie spodnie w kratę i wysokie szpilki. Przeźroczysta bluzka i czarne dodatki dopełniły stylizację. Bez wątpienia, to charakterystyczny i przykuwający wzrok uczestnik tej, 15. edycji edycji „The Voice of Poland”.
Jednak nie image, a wykonanie „Beautiful Things”, który w oryginale wykonuje Benson Boone, powaliło trenerów na kolana. Obróciły się trzy fotele – Tomson i Baron, Lanberry oraz Michał Szpak, odwróciło się na fotelach. Kuba Badach, na którym najbardziej zależało wokaliście, pozostał na swoim miejscu.
– Szedłem do tego programu, żeby odwrócić fotel Kuby. To się nie stało. Trzeba było podjąć szybko jakąś decyzję na tej scenie, więc wybrałem Michała. Z dwóch powodów. Wydaje mi się, że muzycznie i estetycznie pasujemy do siebie. Po drugie Michał ma publiczność do której i ja chcę trafić – mówi Bartłomiej Michałek.
Trenerzy zachwyceni, widzowie i internauci również. „Trudno jest udźwignąć te piosenkę, a mu się udało! Świetny występ”. „Chyba grał z playbacku, bo to niemożliwe, żeby tak śpiewać, był lepszy od oryginału„ – czytamy komentarze pod nagraniem i w mediach społecznościowych. Wiele osób wróży mu zwycięstwo.
Kim jest Bartłomiej Michałek? Bez wątpienia osobą nietuzinkową i utalentowaną. Będąc nastolatkiem już „odstawał„ od norm wszelakich. Miał swój styl, lubił buty na obcasie.
– Nie było dla mnie problemem chodzić w szpilkach, może dlatego, że przez 10. lat jeździłem na łyżwach, moje nogi przyzwyczaiły się do wysokości – śmieje się Bartek.
Był odrzucany i nie tyle przez rówieśników, co przez nauczycieli. Z jednym wyjątkiem – Agata Nasiłowska, ówczesna nauczycielka w popularnej „ósemce„.
– Bartka poznałam kiedy trafił do klasy teatralnej, którą prowadziłam. Nosił się jak blackmetalowiec, a w słuchawkach śpiewał mu Sinatra – wspomina Agata Nasiłowska. – Było dla mnie jasne, że jest inny, a inny w naszym społeczeństwie nie ma lekko. Kiedyś przyszedł do szkoły w butach na obcasie, za co spadły na niego gromy, tymczasem on te buty kupił, bo na inne nie było go stać (nie ma popytu na damskie buty w ogromnym rozmiarze). I teraz, na scenie, te jego buty od razu mi się z tamtą sytuacją skojarzyły. Gdybym miała go określić w dwóch słowach powiedziałabym: bohater romantyczny, zbuntowany i osamotniony w realizowaniu swojej wizji świata. Czy jesteśmy na takiego człowieka gotowi? Zobaczymy. Osobiście w występie Bartka nie zobaczyłam niczego, czego bym o nim nie wiedziała: utalentowany wokalnie, emocjonalny i bezkompromisowy. Bardzo mocno mu kibicuję – dodaje.
Kciuki ściska również Joanna Kasperek–Szymonik, pierwsza nauczycielka wokalu, przed laty związana z Oświęcimskim Centrum Kultury, od lat prowadząca studio wokalne „Voicesing„.
– Bartek trafił do mnie kiedy miał 16. lat. Od razu wiedziałam, że jest utalentowany – mówi Joanna. – Taki był i jest. To jest człowiek wielu talentów, empatyczny, niesłychanie pracowity, bardzo wrażliwy i świadomy, z czym wychodzi na scenę i do życia. Wszystko ma poukładane. Jest świadomy, ekspresyjny, jest sobą i dlatego prawdziwy – dodaje.
Bartek, po latach doświadczeń , tylko się wzmocnił. W kryzysie spalił Te mosty, są dla niego ważne, nie tylko osobiście, ale i zawodowo.
– Za każdym razem kiedy staję na scenie, chcę zbudować most między mną, a publicznością. Staram się zbudować emocje, bo to jest sednem spotkania z drugim człowiekiem – dodaje.
Czy wygra program, czy odpadnie w kolejnym etapie, to dla niego nie ma większego znaczenia. Ważna jest nauka, bo taką wyciąga z każdej sytuacji.
– Nie jest moim celem wygrana. Chcę wyjść i zabawić Państwa, bo to jest program rozrywkowy. Chcę, żeby były emocje, bo to jest najważniejsze – kończy.
MP